środa, 24 sierpnia 2011

ZA HORYZONTEM (a może dalej)

Wszystkich spragnionych egzotycznych podróży i wspomnień, które z nich pozostają - już niedługo zapraszamy na kolejne spotkania z cyklu ZA HORYZONTEM. Tymczasem relacja z ostatniego przed wakacjami 2011 - slajdowiska :)

BALI – 4 strony rajskiej wyspy

Okazałe świątynie, plaże i dżungla, lokalny transport "bumo", "polowanie" z aparatem na delfiny, las nietoperzy... to tylko niektóre atrakcje wyspy Bali, o których miesiąc temu - 20 maja br. opowiadali Ania i Piotr Skubisz – goście kolejnego spotkania z cyklu „Za Horyzontem”.

Na egzotyczną wyspę, leżącą na Oceanie Indyjskim podróżnicy wybrali się gdy w Polsce trwała jeszcze w najlepsze zima. W Indonezji pora ta nazywa się "deszczową", ale na szczęście przez cały ich pobyt deszcz padał tam tylko 3 razy. Na Bali (i z powrotem) dostali się samolotem linii Singapore Airlines – z Krakowa przez Frankfurt, potem Singapur do miejscowości Kuta, leżącej na południu wyspy. Jak mówił Piotr: „Naszym celem było doświadczenie egzotyki Bali – oprócz znanych prawie wszystkim turystom świątyń, staraliśmy się poznać też codzienne strony życia mieszkańców. Dlatego nie chcieliśmy korzystać z pomocy żadnego biura podróży i organizowaliśmy zwiedzanie wyspy na własną rękę”. Wyprawa trwała 2 tygodnie. Rozpoczęli od zwiedzania wschodniego i południowego wybrzeża, gdzie leży m.in. stolica prowincji Bali – Denpasar. Zgromadzeni na slajdowisku mogli obejrzeć też zdjęcia z innych, najciekawszych miejsc na wyspie, do których zaliczyć można niewątpliwie: świątynię Tanah Lot (najliczniej odwiedzaną przez turystów, jej nazwa w dosłownym przekładzie oznacza "ziemia na wodzie"), Bedugul z targiem Candi Kuning, wulkan Mt. Batur i jezioro Batur, słynne plaże w Sanur, miasto Ubud. Drugą część pobytu Ania i Piotr spędzili na północy wyspy, z bazą w mieście Lovina. „Stamtąd robiliśmy liczne wypady np. do miasta Singaraja, na "polowanie" z aparatem na delfiny, a także do dżungli w parku West Bali, gdzie mogłam pobujać się na potężnych lianach” – wspomina Ania. Po wyspie poruszali się transportem lokalnym "bumo" (stare "żuki" pasażerskie) oraz wynajmując kierowcę z samochodem. Oprócz tego wędrowali pieszo m.in. do wiosek, w których znajdowały się wypalarnie cegły, tarasy z uprawami ryżu, a tym samym można było tam obserwować codzienne życie mieszkańców.
/Justi N., Stowarzyszenie KUŹNIA/

1 komentarz: